Po raz pierwszy mam tak, że w amerykańskim serialu razi mnie sztuczne aktorstwo! Postaci są nieprzekonujące albo aktorzy źle dobrani, tego jeszcze nie wiem. Poza tym, kolejny wytarty jak stary dywan, nudny, przewidywalny i kompletnie naciągany wątek miłosny pomiędzy głównym bohaterem i jego partnerką. PO CO TO? Czy serial naprawdę nie może się obejść bez takiej dennej historyjki? Od pierwszego uścisku ręki wiadomo, jak to się skończy, od początku pewnej sceny wiadomo, że wylądują razem pod kołdrą.
Główny wątek również naznaczony banałami i szablonami: lista z nazwiskami agentów, nieporadny towarzysko geniusz, parada postaci, które są potrzebne do dostarczenia ważnych informacji, po czym NATYCHMIAST giną... Scenarzyści naprawdę idą na łatwiznę z tym serialem. Nie mówiąc już o tym, że w ciągu doby robią z młodego analityka agenta terenowego.
I tak naprawdę po opisie serialu spodziewałam się, że syn będzie działał przeciwko rodzicom i odwrotnie. Ich zjednoczenie, które dokonało się bardzo szybko, tak naprawdę zabija dużą część frajdy i napięcia.
Jeśli naprawdę Ci się nudzi, możesz sobie obejrzeć do poduszki, ale nie spodziewaj się wysokiego poziomu.