PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=118133}
3,9 7
ocen
3,9 10 1 7

Ryusei Ningen Zon
powrót do forum serialu Ryusei Ningen Zon

Widzę, że niewielu kwapi się do oceny tego "dzieła",
więc poświęciłem się, obejrzałem i oto jestem.
Przybysze (takie kosmiczne rogate diabły) postanawiają
podbić ziemię (zaczynają od Japonii rzecz jasna). Na drodze
staje im rodzina naukowców fighterów (taka trochę kopia "Załogi G").
Schemat trochę jak z Ninja Turtles (słynne plany Kranga i Shreddera).
Jeden z fighterów ma moc powiększania się do olbrzymich rozmiarów
(przypomina trochę Jet Jaguara z Megalona).
Mają też trochę sprzętu, np latający samochód (!) strzelający promieniami.
Słowo schemat to klucz. Diaboły coś kombinują, rodzinka im przeszkadza.
Kiedy diabołom nie idzie, przywołują jakiegoś Kaiju. Zone Fighter
powiększa się i dochodzi do starcia. I tu schematu ciąg dalszy.
Fighter uzyskuje przewagę, potem przewagę uzyskuje Kaiju.
Potem Fighter przypomina sobie, że ma wyrzutnie pocisków i . . . koniec.
Czasem gdy Fighter sobie nie radzi, na pomoc przybywa Godzilla (co kilka odcinków).
Walki Kaiju z Fighterem to typowy wrestling z domieszką kumite.
Wygląda to dość zabawnie. Same Kaiju to w pierwszej części serialu
insekto-podobne humanoidalne potwory. Wykonane no cóż . . . ubogo,
delikatnie mówiąc. W dalszej części serialu jest ciut lepiej. Kaiju
robią się bardziej zróżnicowane (płazowo-gadowo-cyborgowe). Pojawiają się
już we wcześniejszej fazie odcinka. I więcej walk jest wśród
dekoracji budowlanych. Ogólnie potwory są chyba ciekawsze. Ale szału nie ma.
Całość ma posmak familijny i kierowane jest zdecydowanie do młodszej
widowni. Bliżej Zone Fighterowi do serii Gamera niż Godzilli. Pod kątem
"familijności", ale i pod kątem mocno przeciętnego wykonania.
Nie ukrywam, że ogląda się to dzisiaj boleśnie.
W zasadzie widzę dwa argumenty za wykopaniem z czeluści tego tworu.
Z sentymentu, jak ktoś chce sobie przypomnieć swoje dzieciństwo i sprawdzić
co z tego zostało. Oraz z zawodowej ciekawości fanów wszelkiego Kaiju by
podejrzeć sobie chociaż walki potworów i ogólnie ich designy.
Ja zaliczam się do tej drugiej grupy (żadnemu Godzillopodobnemu tworowi
nie przepuszczę :)
Daję ocenę 6/10. Może się wydawać ona nieco zawyżona, ale patrzę na to inaczej.
Wczujmy się w atmosferę przeszłości. Dla ośmiolatka, któremu puszczono
to w telewizji w połowie lat 70-tych, a lubiących bajki o potworach, to mogła
być całkiem fajna rzecz.
Zaryzykuję nawet teorię, że gdyby puściła to PRLowska TVP w połowie lat 80-tych,
to dzisiejsze pokolenie 40+ też miało by wówczas niemałą radochę, a dziś
wspominałoby to jako ciekawe preludium do "Jazona z gwiezdnego patrolu" i
fajne uzupełnienie "Superpotwora".
Co do lat 90-tych, już nie postawię takiej tezy. Na 99% byłby to obciach po całości.
Reasumując nie polecam, nie odradzam. Wchodzisz na własne ryzyko.
P.S.
Tu jest link do Kaiju z serialu, gdyby ktoś chciał oszczędzić sobie cierpień,
a jest ciekaw kto tam się naparzał:
https://www.youtube.com/watch?v=EcwW2Wu8Q_o

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones