jako lekki film spoko, ale rozwaliło mnie jak ona dbała o zmianę wizerunku na lotnisku (kilka razy w sumie sie przebierała) a wychodziła z łazienki z tą samą walizką i przyczepioną do niej tą amą różową poduszką. na kilometr ją mozna było po tym poznać. Absurd goni absurd ale męzu fajny