Gdyby Tarantino miał grupę inwalidzką i żył w postsowieckim kraju, to jego Julesem i Vincentem zostaliby Rupaszow i Zolik.
Nie spodziewałem się, że ktoś w kinie poruszy teamt niepełnosprawności, a wózek inwalidzki stanie się prawie głównym punktem filmu.
Tak jest właśnie w tym filmie. Film to zabawna komedia przeplatana serią śmiesznych gagów ale też obraz ludzi niepełnosprawnch. Film nie jest wybitnym arcydziełem, ale został zgłoszony...