Można o nim pisać różne rzeczy, ale jak dla mnie w tym filmie facet pokazał się z tej lepszej strony. Widać, ze robi postępy i uczy się na własnych błędach. To inny glina niż w pitbullu, a mimo to Stramowski obronił się w nowej roli. Idźcie do kina.
Jeżeli to, co pokazał w tym filmie, oceniasz jako rozwój (a myślałam, że niższego poziomu aktorstwa nie można już zaprezentować), to aż strach wyobrazić go sobie w poprzednich rolach.
No, cóż każdy ocenia według siebie, mi też się wydaje że jest lepiej. Widziałam wielokrotnie w polskich filmach gorsze role.
Widziałem o wiele gorsy poziom aktorstwa. Stramowski lepiej sobie radzi za kamerą, ale wiadomo jeszcze ma nad czym pracować.
To, że ma inną fryzurę, personalia i ubiór nie oznacza, że robi postępy i w ogóle zalicza jakikolwiek rozwój. Nadal jest drewniany i bezbarwny.
To prawda. Moim zdaniem Stramowski zdecydowanie się obronił i warto było zobaczyć ten film. Weźcie pod uwagę, że aktor ma lęk wysokości a w filmie musiał biegać po dachach. Fajnie, że to się udało.
On ma lęk okazywania emocji przed kamerą. Trudna sprawa i raczej tego nigdy nie przeskoczy.
Na dachu latał w uprzężach, które wymazano w postprodukcji, ale co tam, można puścić jakąś baję o lęku i kilka siks doceni to "wiekopomne" i "przełomowe" dzieło. Nic nie będzie jak dawniej. Neil Breen przy Stramowskim to cienki lojtas...
"Weźcie pod uwagę, że aktor ma lęk wysokości a w filmie musiał biegać po dachach. Fajnie, że to się udało."
LEŻĘ