Mimo wszystko staję po stronie żony i jej prawa do uporządkowanego życia.
Mąż który cały czas chcę być kumplem dla dzieci i jest lekkoduchem zamiast pracować dla dzieci wymawia się wyznawaniem mglistych idei którymi nie da się nakarmić rodziny.
Małżeństwo to takie ucieranie naszych egoizmów , że nie zostają już w nich żadne ostre krawędzie
+do wspólnej dynamiki relacji dodajemy kolejne małe stworzenia które muszą w tym wszystkim znaleźć swoje miejsce .
Przemiana bohatera jest mało prawdopodobna znając stan wyjściowy ale ludzie przyciśnięci okolicznościami potrafią zapanować nad własnym egoizmem choć nie wiem czy tak szybko.
Dojrzewanie emocjonalne nie zawsze kończy się w okolicy 25lat.