Dosyć przewidywalny w treści, ale dobrze zagrany i wartko opowiedziany. Szkoda psa i okularnika. Mads Mikkelsen ładnie tańczy jazz, a każdy eksperyment psychologiczny z alkoholem w roli głównej prędzej czy później kończy się tragicznie.
Oj, przez psa i Okularnika wyłam jeszcze z dobrą godzinę po seansie.