Film można nazwać również tragikomedią muzyczną, pełną dystansu i specyficznego czarnego humoru. Reżyser o lekko zwichrowanej psychice pragnie wystawić bardzo oryginalną wersję "Kubusia Puchatka". Inscenizacja ma być przepełniona surowymi emocjami i skrajnymi rozwiązaniami. Aktorzy zostają poddani wyczerpującym warsztatom. Muszą pracować według systemu Stanisławskiego, czyli całkowicie wcielać się w graną postać. Coraz to intensywniejsze wchodzenie w role okaże się zarówno dla uczestników, ale i dla całego przedsięwzięcia powodem nieoczekiwanych komplikacji. Groteskowość wydarzeń stopniowo rozrośnie się do gigantycznych rozmiarów...