treściowo - trza przyznać - miałkie i pospolite. odnoszę wrażenie, że Autor chciał za dużo powiedzieć. Jednakże wykonanie podoba mnie się. jest klimat, cała otoczka, momentami miałem skojarzenia z postapokaliptycznym Szulkinem, momentami coś jak Subway z Lambertem. Dodatkowo sam już nie wiem czy Bulcsu miał schizofrenię czy nie, czy mordercą była jego druga osobowość czy nie
zbyt prosto film się kończy pozostawiając parę zaczętych wątków
o. ta wypowiedź nawet oddaje moje zdanie o tym filmie. jednak był na tyle słaby, że pisze także tylko: tyle.
Po obejrzeniu tego filmu mi również nasunęła się schizofrenia.. i do dalej? Facet wyszedł zbawiony na powierzchnię...? Właśnie pomyślałam, że dźwięki/blaski syren policyjnych czekające na niego u wylotu nadałyby tej wersji realizmu - a tak pozostała zagwozdka, z jednej daje do myślenia i dyskusji, ale jestem trochę zła, gdy film zostawia we mnie takie uczucie :)