Jest w tym filmie wiele odniesień do filmów Davida Lyncha. Może nawet nie odniesień, a podobieństw. Zwróciłam na to uwagę i szczeże mówiąc dziwię się że nikt o tym wcześniej nie wspomniał. Film porównywany był do Fight Clubu, mnie się w trakcie oglądania nie skojarzył, ale może jest w tym trochę racji..
Moim zdaniem film można rozumieć w sposób dwojaki. Jeden całkiem powierzchowny. To znaczy nie zastanawiać się kim był morderca, sowa, etc. Oni po prostu byli całkiem odrębnymi postaciami. Morderca był mordercą tzn. równie dobrze moglibyśmy 'zapoznawać się' z nim z perspektywy kogoś innego. Sowa natomiast była ptakiem który przypadkowo wleciał do podziemi.
No i właśnie. Sowa wleciała do podziemi. Możliwe że skuszona czymś lub w akcie desperackiej ucieczki - nieważne. Istotne jest, że teraz nie może się z nich wydostać. Może nie wie jak, a może przeraża ją światło po tym jak wleciała w ciemności. Sowa kojarzy mi się z głównym bohaterem. Zauważcie że gdy Bluscu ma wyjść na zewnątrz najpierw 'radzi się' sowy. Faktycznie, jak już zauważono, morderca nieodzownie kojarzy sie z Bluscu. Ja bym skłoniła się twierdzić, że morderca jest 'złym ' alter ego Bluscu a sowa 'dobrym'. W mordercy zamyka się wszystko co w Bluscu jest złe. Jego wyalienowanie, złość, smutek, strach. Sowa jest jego mentorem. Dobrą strona jego osobowości. Jej się radzi.
Ciekawe jest także stwierdzenie, że Bluscu umiera. Sama nie zwróciłam na to uwagi w trakcie oglądania, jednak z całą pewnością ma to sens. Po pobiciu przyjaciel położył Bluscu na ławce. Jeżeliby Bluscu przeżył to przyjaciel byłby przy nim po przebudzeniu. Poza tym dziewczyna przez cały film występowała w przebraniu misia (swoją drogą ciekawe czemu?) i teraz nagle na balu przebierańców gdzie ten strój wreszcie nie raziłby swoją dziwnością i odmiennością ona zmieniła go na strój wróżki. Dlaczego? Może faktycznie wróżka miała się kojarzyć z aniołem stróżem. I jeszcze ten tunel na końcu którego jest światło.. lub inaczej, po prostu schody do nieba.