Przypadek sprawił że obejrzałem ten film.

Było tak: jest godzina 20 z minutami. Znudzony nastolatek sam w domu zmienia kanały w kablówce. Nagle widzi scenę - pijana kobieta zjeżdża niekończącymi się ruchomymi schodami. Następnie staje na peronie...

Nie ukrywam - jestem oczarowany filmem. On nie pokazuje tylko historii jednego człowieka (choć robi to sprawnie i na poziomie) - reżyser przedstawia nam nawet nie środowisko, a cały podziemny świat. Świat, który jest dziwny, mroczny, zaskakujący, a jednocześnie kolorowy.

Nie rozpisując się zanadto, gdyż nie za bardzo mam na to teraz czas - wczoraj oglądałem trzy filmy - ambitny aż do bólu, przez co całkowicie nie zrozumiały dla mnie o 3 nad ranem "Nói Albinói", [Rec.], który jedyne co zrobił to mnie rozśmieszył, oraz "Kontrolerów". Jeżeli mam ten film porównywać z jakimś innym, będzie nim "Mroczne miasto" z KIeferem Sutherlandem.

9/10