Po obejrzeniu filmu przeczytałam powyższy opis i mnie po prostu rozwalił:
"Życie Bulcsu zmienia się na lepsze." (????)
Jego życie zmieniło się na lepsze odkąd został kontrolerem?
"Pasażerów metra nęka tajemniczy zakapturzony mężczyzna, który - jak do tej pory - pozostaje nieuchwytny, BULCSU PODEJMUJE SIĘ GO ZŁAPAĆ..." (????)
Tak, sądzę, że Bulcsu bawi się w stróża prawa, zapragnął zobaczyć jak to jest być policjantem...
Ja jestem raczej zwolenniczką wersji, że mordercą był sam Bulcsu i walczył sam ze sobą-ze swoją ciemną stroną ( i wygrał tę walkę, co wg mnie symbolizują schody na końcu filmu, które wjeżdżają na górę- łączą dwa światy- podziemie i ziemie. Ten "lepszy" świat świetnie pokazują promienie słońca, które rozchodzą się u góry schodów).
A nawet jeśli ktoś inny był mordercą, to raczej morderca chce się pozbyć kłopotliwego świadka, niżeli Bulcsu "złapać' (?) morderce, bo przecież w czasie "przesłuchania" przez szefostwo, główny bohater jakoś nie chciał pomóc w ujęciu zakapturzonego.
Pozdrawiam ;)