Film oczywiście jak najbardziej udany, na co złożyła się świetna gra aktorska, piękna muzyka i scenografia oraz niesamowity klimat, jednak w wyniku maniery jaką objęło współczesne kino o wiele bardziej zaskoczyło by mnie zakończenie, w którym okazało by się, iż jednak Claire i Oldmana łączyło prawdziwe uczucie, bowiem motyw oszustwa doskonałego zdaje się niestety nazbyt powszechnym zaś widz, któremu dane było zobaczyć podobne dzieła mimo swych szczerych chęci uwierzenia w kreowaną historię z góry zaczyna doszukiwać się czy też czekać na ten jakże przykry (w tym filmie) zwrot akcji, gdy uświadamia sobie, że reżyser - genialnie tu trzeba przyznać - sfingował całą historię by na końcu pokazać nam ukryty pod farbą prawdziwy obraz.
"Koneser" to prawdziwe dzieło sztuki, które reżyser starannie tworzy nakładając na siebie odpowiednie warstwy farby i długimi lecz zdecydowanym pociągnięciami pędzla tworzy niesamowity obraz, idealny falsyfikat jaką jest historia głównego bohatera.
Warto obejrzenia - to pozostaje niezmiennie pewne... :)
Pełna zgoda. Film może się podobać. Jednak moim zdaniem jego największym jego atutem jest wyśmienita,wręcz powalająca kreacja Geoffrey'a Rush. Jest tak wiarygodny,że czasami można zapomnieć,że to tylko film
Jego rola jest tu fascynująca ! Za każdym razem kiedy powracam do tego filmu , mam wrażenie że gra ciut lepiej od poprzedniego razu. To niesamowite , że można tak wykreować postać : nadać jej własny rytm i to uczucie , że nawet gdyby ktoś chciał zrobić remake takiego arcydzieła , rola Geoffrey'a jest nie do podrobienia !! :)
ciekawy ale.. za dług i w 1:20 minut mogli to zrobic historia fajna i ciekawa ale przesadnie dlugi dlatego tez zanizona nota
pozdrawiam
większym zaskoczeniem był by koniec rozwijający wątek kradzieży automatu przez Pana niż zdrady przez Panią.
To że Pani zdradzi domyśliłem się chwilę przed zdjęciem kurtyny, tak jak piszesz właśnie przez to że tego oczekujemy po współczesnych filmach ;)
Hmm. Tu można spekulować. O ile dobrze pamiętam na końcu filmu (to też przypomniał sobie Virgil) Claire powiedziała "cokolwiek się stanie, zawsze będę cię kochać". Jeśli połączymy to z kilkukrotnie wypowiedzianym stwierdzeniem, jakoby w każdym fałszerstwie jest coś autentycznego, to znajdziemy rozwiązanie.
Przepraszam Was wszyskich, jeśli kogoś urażę - ten film jest strasznie komercyjnym gniotem :)
Zgadzam się. Też nie lubię. Nietrafnie. Mój błąd. Przepraszam.
Chodzi mi o to, że pierwsza część filmu (tak go podzieliłem), narobiła mi ogromnego apetytu. Magicznie, klimatycznie... Odpłynąłem.
Niestety dalej już nici z tej sielanki. Film robi się strasznie przewidywalny i nijaki. Większość tego co budowali przez kilkadziesiąt minut spływa w kibelku.
Bardzo się zawiodłem. Nie jestem reżyserem, ani scenarzystą, ale wydaję mi się, że naprawdę można było pociągnąć ten klimat i zrobić dużo lepszy film.
Dokładnie!
Zamiast rozwinięcia początkowej tajemnicy i klimatu (karzełka w kawiarni itp.) dostajemy byle jaką kradzież. Od początku wyglądało to tak, jakby reżyser chciał wskazać na takie rozwiązanie, ale do końca wierzyłem, że będzie bardziej oryginalnie... zawiodłem się.
Jak można dać ocenę 1? Ja rozumiem że są gusta i guściki, ale 1 to się chyba powinno dawać dla kompletnych gniotów, jakichś źle zrealizowanych filmów klasy B. Nic ci się nie podobało w tym filmie? Gra aktorska? Zdjęcia? Muzyka? KOMPLETNIE NIC?
właśnie, jak można dać 1? mi się film akurat podoba, ale 1 to można dać jakiemuś totalnemu nieporozumieniu gdzie ani scenariusz dobry, ani reżyseria, ani gra aktorska. Rozumiem, że ten film komuś mógł się nie specjalnie podobać i będzie to tłumaczyć gorszą drugą połową czy tym że mu się dłużył, ale film zdecydowanie nie zasługuję na tak złą notę jak 1. To niesłusznie zaniża opinie, nawet słabym mniej niż 5 nie daje, bo to jest skala do 10 z resztą opisana przy gwiazdkach. Przez takie coś taki film ma notę zbliżoną do np ostatniej słabej w porównaniu do pozostałych części szybkich i wściekłych. Rozumiem, że ktoś pewnych rzeczy nie lubi ale to nie powód żeby dawać typowo hejterskie noty
moim zdaniem film powinien zostać taką klimatyczną bajką. Byłby nierzeczywisty, wyidealizowany a przez to niepowtarzalny, bo tak dobrze zrobionych bajek nie ma.
Bo na tym polega właśnie to oszustwo. Film zapowiada się na coś ekstra, oryginalnego, bo 8.0 ma na filmwebie, a jest falsyfikatem, bo wiele takich historii już było i zakończenie jest przewidywalne. Więc widz czuje się oszukany jak Virgil. Czym jest więc prawdziwa sztuka, prawdziwa miłość i prawdziwe życie? Na pewno nie filmem ;)
Film jest skrajnie nudny i przewidywalny laska niby chora od lat a tu nagle daje dupy dziadkowi i kazdy mysli ze z milosci a to byla najdrozsza prostytutka na swiecie
Rozumiem, że nie wszyscy muszą podzielać opinię, iż jest to super film, ale nie jestem w stanie pojąć jak można dać temu filmowi 1? Jedyne co przychodzi mi do głowy to to, że musisz być typowym cebulakiem, który na przekór wszystkim stawia veto, dla idei...
haha cebulakiem w ogóle genialne określenie,dałem 1 bo w opisie jest napisane kryminał a jedynym kryminałem było to że go okradła poza tym film jest skrajnie nudny
Dzięki za info, wole być debilem i oglądać filmy w których coś się dzieje niż udawać, że mi się podobały flaki z olejem i być inteligentnym jak cała masa ludzi wyżej.
Myślę, że historia miała być przewidywalna. Już od połowy mieliśmy być w pełni świadomi co się dzieje i obserwować jak Oldman brnie w gówno. Zniesmaczony zachowaniem starego dziadka, omotanego kobiecym wdziękiem? Kino ma rodzić emocje i reżyserowi się to udało.
Rozumiem, że staruszek się zakochał i w ogóle ale cały ten misterny plan Billego jest po prostu nierealny do wykonania. Skoro Oldman mu rzucał jakieś ochłapy (wynika to z ich rozmowy po pierwszej licytacji) nie stać go było na kupno tych wszystkich dzieł sztuki, które znajdowały się w tym domu. Nie mogły być też wynajęte, bo niektóre z nich zostały przecież odrestaurowane. Więc cały ten misterny plan... tu już sobie sami dokończcie :)
Rzucał mu ochłapy bo Billy więcej nie chciał, jeśli dobrze zapamiętałem. Stać go było na te wszystkie obrazy i jeszcze dużo więcej. Zobacz gdzie mieszkał, czym jeździł i jakimi dziełami sztuki był otoczony.