Ale moim zdaniem film jest okropny dzwiękowo.

Jest okropnie uderzający dźwiękowo, nie wytrzymałeś :)

To jest przede wszystkim jeden wielki dwuipółgodzinny opening. Całą fabułę filmu można streścić w jednym akapicie. Ocena końcowa tego filmu zależy od tego, czy powstaną sequele i jak rozwiną się postacie, żeby zestawić je z tym, jak je tutaj zastajemy.

Szkoda przede wszystkim, że nie wykorzystano potencjału metrażowego na budowę świata Diuny, który przecież jest niesamowity. Peter Jackson też robił długie Pierścienie, ale metraż wykorzystał fenomenalnie do przedstawienia Śródziemia. Tutaj jest tak se - nawet przecież czerwie, o które przed premierą Villeneuve mówił, jakoby udało się uchwycić w filmie ich duszę pełnią tylko funkcję elementu scenografi. Nie mówiąc już o postaciach, które nie mają kompletnie nic - ale to nic - do zagrania.

Nie no Rebecca ma całkiem sporo do zagrania i całkiem jej to dobrze wychodzi(właściwie to w zderzeniu aktorsko tłamsi Chalameta), miałby też dużo do pokazania Skarsgard, ale zrobili z niego zombiaka/Kurtza z Czasu Apokalipsy, no to jak ma być ekspresyjny w tej formie? :) Natomiast masakrycznie kiepsko wypada ekolog, nawet nie czytając książki nie wiedziałbym co takiego jest "ekscentrycznego" w tej postaci(jak się wyraża o niej Thufir), a ponieważ czytałem, to jeszcze gorszy miałem odbiór. Natomiast Zendaya castingowo ciekawie dobrana, ciekawe jak będzie grać dalej.

Rebecca też bez szału. Postaci nie udało się jej stworzyć. Po części dlatego, że scenariusz jest dość ubogi aktorsko, a po części, że większość scen dzieli z Chalametem, a ten jest wyjątkowo drewniany i nawet jeśli ona coś chce zagrać, to Chalamet jej tego nie pozwala :)

Główny problem w postaciach to taki, że scenariusz kompletnie nie pozwala im wybrzmieć. Villeneuve masakrycznie skupił się na prezentowaniu tych wszystkich epickich kadrów i najazdów, a nie dał nic bohaterom. Zamiast 3-minutowego lotu po pustyni, gdzie przez cały czas widzimy piękną pustynię, mimo wszystko chciałbym aby bohaterowie po prostu pobyli ze sobą.

Fakt, wydźwięk książkowej Diuny jest bardzo ciężki do przełożenia na filmowy język i wersja z 2021 roku udowadnia, że opinia, że jest to książka nieekranizowana, nie są przesadzone...

ten film został zrobiony na bardzo poważnie i dlatego może jest częściowo nudny. Ale oryginał też jest poważny. Może dlatego właśnie tak uznana jest Diuna, bo jest do bólu poważna? Opisuje sprawy najwyższej wszechświatowo-ludzkiej wagi w sposób zgoła odmienny od takich np. hehe Strażników Glaktyki itp.

"podobnie jak przy Blade Runnerze tutaj reżyser w tej kwestii nie podołał...", cóż już ta wypowiedź świadczy, ze nie ma się co przejmować Twoją oceną. Blade Runner był po prostu FENOIMENALNY ;)

Z żartami to idź do kabaretu, a nie tutaj (chociaż poziom niski). Obydwie części Blade Runnera to jedne z najbardziej przereklamowanych filmów w historii kinematografii. Może piękne pod względem wizualnym i ze świetną muzyką, ale z praktycznie zerową historią.

Za to Twoje "żary" nawet do kabaretu się nie nadają... ;)

Niestety, ale podobnie jak przy Blade Runnerze tutaj reżyser w tej kwestii nie podołał.

XD