Właśnie. Cały czas czytam tu, że w filmie przesadzono z dialogami i niektórymi scenami, ponieważ nie są one dla dzieci. Mam wrażenie, że film ten w swym zamierzeniu miał być po prostu animowaną komedią z zabawnymi tekstami z dobrą i ciekawą animacją i z banalną fabułą. Ot czysta rozrywka na poziomie. Nie był jednak w kierowany do dzieci. To nie film familijny. Cały czas czytam tu porównania do Disneya, na litość boską, to właśnie nie jest myszka Miki czy Kaczor Donald, czy też Królewna Śnieżka.
Nie wiem jak jest z dystrybucją tego filmu. Być może popełniono błąd i jest rozpowszechniany jako bajka dla dzieci. To w takim razie jest skandal, bo rzeczywiście niektóre teksty są ostre. Na pewno to jednak nie wina Bessona.
Natomiast nie zgodzę się, że eksponowany jest motyw erotyczny między Arturem i Selenią, chociaż sama Selenia, nono ..., ten tyłeczek :)))
To film dla dzieci i dorosłych.
Są pewne brutalniejsze sceny, ale dziecko od czasu do czasu może ten typ filmu obejrzeć.
Częściej powinny być oglądane filmy lżejsze.
10 lat temu serwowano codziennie dzieciom japońskie kreskówki ogłupiające i brutalne.
Nie ma porównania do normalnego filmu jakim jest "Artur i Minimki".
Co do kreskówek masz rację, ale mam właśnie wrażenie, że to nie jest film dla dzieci. Koejna sprawa to taka, że to rodzic powinien decydować, który film jest odpowiedni dla dziecka.
Ja nie wiem kto to ocenia. Jak dla mnie to ten film nie ma w sobie żadnego motywu erotycznego (chyba, że ktoś na prawdę uprze się żeby go odszukać) Motyw miłości między Arturem i Selenią w cale nie jest wulgarny. Wiek bohaterów nie ma tu nic do rzeczy, w filmie wyraźnie jest powiedziane, że mają "z grubsza" tyle samo lat.
Z całym szacunkiem, ale sam fakt, że w oryginale głosu udzielała Madonna, która kojarzy się z wyuzdaniem, skandalem, seksem i jest już raczej starawa, świadczy o tym, że coś jest nie tak w tej relacji. Do tego to chlanie i jaranie w szemranym lokalu, rozmowa Seleni z tym całym Maltazardem. Brrr. Dziecku bym tego filmu nie zaproponowaała. Moim zdaniem Besson zebrał grono, jakby nie patrzeć, fenomenalnych ludzi i postanowił się zabawić, tworząc "Artura i Minimki". Tak właśnie odbieram ten film. Jako żart, figiel.
To jest na podstawie jego książek, czytałam jedną część, ale według mnie to genialna baśń z takim czasem ironicznym poczuciem humoru
Dobra.
Luc Besson stworzył "Artura i minimki" na podstawie swojej własnej książki,która nie była zbyt wielkim sukcesem. Wcześniej Besson , jak również Europa corp. i wszystkie inne osoby ,które przy tym pracowały nie tworzyły animacji , a filmy były przeznaczone głównie dla dorosłych. Dlatego wiele osób pisało na forum , że film nie jest przeznaczony dla dzieci , co oczywiście jest nieprawdą.
Luc Besson mówił przecież w wywiadzie:
,, To nie jest fałszywy film dla dzieci. "Shrek" ,którego uwielbiam nie jest filmem dla dzieci. To film dla rodziców , na który idą również dzieci. "Arthur" jest naprawdę dla nich - jest pełen dobrego jedzenia , animacja wygląda rewelacyjnie. Nie chcę wyjść na pretensjonalnego , ale jestem zadowolony z poziomu , jaki reprezentuje mój film. "
A więc film nie jest figlem ani żartem tylko animacją dla dzieci - tyle w temacie.
Wywiad możesz zobaczyć na YouTube wpisując: "Luc Besson dla Filmwebu"
Niestety Filmweb nie pozwala na wklejanie linków.
Ale to, że pan Besson twierdzi, że jego film jest dla dzieci, nie oznacza, że z punktu widzenia innych dorosłych ludzi również musi tak być. Pan Besson może nie być obiektywny w swojej ocenie, prawda? Trzęsąca tyłkiem seksowna królewna z głosem największej skandalistki ostatnich dekad nie jest czymś, co dzieci powinny oglądać. Również zjarane postaci, czy spożywanie przez Artura "wyskokowego" napoju to coś, czego berbecie widzieć nie muszą :) Przyznam szczerze, że jestem ciekawa jak ta historia została przedstawiona w książce. Czy była nasycona, nazwijmy to, niedziecięcymi scenami. A fakt, o którym wspomniałeś, czyli, że książka nie odniosła sukcesu, sprawia, że moja opinia odrobinę zostaje zmodyfikowana. W tym momencie obstawiam, że film nie miałbyć figlem, ale nastawiony był na przyciągnięcie widzów wielkimi nazwiskami i tymi właśnie kontrowersyjnymi scenkami.
Każdy ma prawo do innego zdania.W mojej ocenie film był jednak dla dzieci.
Przede wszystkim sceny wcale nie były "nasycone" takimi zachowaniami (jak ty to ujęłaś : " Trzęsąca tyłkiem seksowna królewna " ) . To już trochę przesadna ocena. Dzieci nie oglądają "największej skandalistki ostatnich dekad" tylko animowane postacie , a angielski dubbing nie ma tu nic do rzeczy. Postacie w knajpie wcale nie były "najarane" . Owszem Artur wypił jakiś napój wyskokowy , no ale przecież nikt nie zachowywał się tam "nienormalnie".
Film rzeczywiście miał chyba przyciągnąć widzów do dosyć nietypowej animacji , ale nie dla dorosłych.
Kontrowersyjne scenki? Było kilka "mocniejszych" ale na pewno nie kontrowersyjnych. Taka przynajmniej moja opinia.
Powiem tyle: patrzę na film jako trzydziestokilkuletnia kobieta, która swoim dzieciom tego filmu by nie puściła. I nie uważam, bym choć odrobinę przesadziła w ocenie tego filmu. Nawet mam wrażenie, że ciut łagodnie wyraziłam swoje oceny. A pan Besson niech pozostanie w gatunku, w którym jest dobry. I nie są to historie dla dzieci. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za kulturalną dyskusję. Bo coraz trudniej o to :)
Ja również dziękuję.
Szanuję twoją wypowiedź ,ale w większości się z tobą nie zgadzam (rzeczywiście Bessonowi lepiej wychodzą filmy akcji i komedie).
'eksponowany jest motyw erotyczny' - coś tam się pojawia, ale weźmy pod uwagę, że kino francuskie generalnie odnosi się swobodniej do kwestii seksu, niż sąsiednie kinematografie; swobodniej w sensie, że dopuszcza się szeroko aluzje nie wchodzące wprost w wulgarność w kontekstach, które w innych krajach być może nie zostałyby uznane za właściwe dla dowcipu erotycznego